Co zrobić podczas epidemii, kiedy dzielimy home - office z dzieckiem!!?? - czyli 5 wskazówek na wzmocnienie relacji z dzieckiem i utrzymanie pracy
Znaleźliśmy się w całkowicie nowej rzeczywistości, jesteśmy w domu 24 h na dobę i 7 dni w tygodniu. Część z nas wychodzi do pracy – ale zazwyczaj jeden z rodziców zostaje z dziećmi w domu – łącząc homeoffice, opiekę nad dziećmi, gotowanie, sprzątanie i pozostanie przy zdrowych zmysłach
Jestem właśnie tym rodzicem, który ma pracę zdalną – prowadzę zajęcia ze studentami on-line; więc cisza i spokój w godzinach, kiedy mój mąż jest w pracy – a ja z 4’ro latkiem oraz 12’letnią nastolatką staram się i muszę sprostać wyzwaniu… jakimi spostrzeżeniami mogłabym się podzielić z innymi rodzicami w podobnej sytuacji.
Zaobserwowałam, że relacje rodzinne można podzielić na dwie grupy – te które spędzają czas z dziećmi „bo trzeba” i tworzą wokół siebie aurę „bycia za karę”; oraz druga grupa rodziców – którzy razem z dziećmi czerpią garściami radość z każdego wspólnie spędzonego momentu. Jak znaleźć się w tej grupie rodziców, którym czas spędzony z dziećmi przychodzi z lekkością, zawsze czerpią z tego radość, a nawet jak przychodzi moment zwątpienia czy kryzysu – potrafią wyjść obronną ręką z opresji? Jak nauczyć się cieszyć życiem wypełniając wszystkie nowe obowiązki w obecnej rzeczywistości?
Jak spędzić ten czas epidemii w miłej, spokojnej i pełnej miłości atmosferze? Jak czasem „odpuścić” i dać sobie rozgrzeszenie za nie pościelone łóżko, czy dać sobie zgodę na seans bajkowy z popcornem przed telewizorem - zamiast zdrowej kolacji przy stole!? Jak uczyć się towarzyszenia w konflikcie (np. między rodzeństwem – lub między dziećmi na placu zabaw) – nie stając się przy tym stroną konfliktu! Jak zmienić swoje nastawienie, by na codzienność patrzeć przez pryzmat szans, szukania rozwiązań, a nie kłopotów i przeszkód?
Jestem obserwatorem, dzięki temu, że mam tzw. „umysł ścisły” – analizuję zachowania, reakcje i staram się łączyć je z posiadaną wiedzą „trenerską” i proponować podczas prowadzonych szkoleń czy warsztatów różne rozwiązania, narzędzia czy drogi, które można wybrać, żeby zaczęło dziać się w relacji z dzieckiem inaczej, lepiej, lżej, gładziej czy po prostu milej… Rodzice wracają do mnie – nie jako do psychologa – bo nim nie jestem, ale do osoby która ma siłę, chęć i wręcz pasję do szukania rozwiązań! Nie ma złotych metod – jednego leku dla każdego na zawsze; są drogowskazy, mapy, zakopane skarby – w których odnajdowanie każda Rodzina musi bawić się sama. Ponadto nie zawsze te same narzędzia sprawdzają się u jednego dziecka czy kilku w tym samym czasie. Czasem jedno zadziała, inne podejście się nie sprawdzi. Nie jest to projekt na dwa dni czy miesiąc – budowa relacji i dbanie o nią, wzmacnianie jej – to projekt na całe życie. Dostajemy w zamian – jako rodzice najpiękniejszy dar – szczęście i uśmiech naszego dziecka, zaufanie i miłość – to są wartości jakich nie kupimy w żadnym sklepie!!!
Dlatego – jak mamy na horyzoncie dużą pulę wolnego czasu z dzieckiem – wykorzystajmy ten dar jak możemy najlepiej. Mogę jedynie zachęcić Was do tego i podać kilka wskazówek – jak czytać mapę relacji, by zbudować i wzmocnić podczas wspólnych chwil – silną, odporną na burze czy wiatry – Relację Rodzinną!!!
- Pozytywna Dyscyplina – nauczyła mnie słuchania oraz dzielenia odpowiedzialności. Otworzyłam się na oddawanie dzieciom różnych obowiązków, by wzmacniać ich pewność siebie, wychowywać kompetentne dzieci. Budowanie przynależności do rodziny poprzez wspólne wykonywanie domowych obowiązków. Podczas epidemii koronawirusa, kiedy mamy więcej wolnego czasu, kiedy nie spieszymy się do pracy czy szkoły – zacznijmy ceremonię świętowania wspólnego czasu z dziećmi od przygotowania wspólnego śniadania. Pozwólmy naszemu przedszkolakowi nakryć do stołu, pokroić ogórek – tępmy nożem oczywiście pod naszą kontrolą. Zbudujemy tym samym wiarę w możliwości i poczucie, że wnosi on wkład w rodzinne życie. Postarajmy się sami sobie odpuścić, zadajmy sami sobie pytanie, czy i co musi być wykonane idealnie, bardzo precyzyjnie i jakich domowych obowiązków nie możemy podzielić między domowników – a jakie nie dzielimy, bo mamy w sobie ogromną chęć do posiadania perfekcyjnie wykonanych rzeczy. Kiedy ten nasz przedszkolak ma nauczyć się społecznych zachowań, pomocy, współpracy? Czy czasem lepiej mieć pomazaną mopem podłogę – ale radość i dumę ze swoich dokonań w oczach naszego dziecka? Czy wszystkie naczynia do zmywarki muszą być wkładane jak my tego oczekujemy – czy dzieci mogą to zrobić po swojemu!? Bardzo dużo barier mamy sami w sobie, że 4’ro latek nie naleje soku, bo pochlapie siebie czy blat w kuchni – ale jak nie spróbuje, to się ani my, ani on nie przekonamy! Obecnie to jest ten czas, kiedy będąc razem możemy dać dziecku większe pole do popisu. Odpuśćmy… to dobry moment na zmianę siebie!
- Minimediacje – czyli jak towarzyszyć dziecku w trudnych momentach, w konfliktach; jak być częścią rozwiązania a nie stroną konfliktu. Kiedy mamy więcej czasu poświęćmy go na poprawę naszej relacji z naszymi najbliższymi. Mówmy o swoich uczuciach, dzielmy się przemyśleniami – a co najważniejsze uczmy się otwierania na rozwiązania proponowane przez nasze dzieci. Nie starajmy się dawać zawsze gotowych rozwiązań; nie szukajmy winnych – skupmy się na znalezieniu rozwiązania. Bawmy się, na wzór skautów, w zdobywców odznak wynalazców rozwiązań. Pamiętajmy, że z każdego konfliktu mamy wiele rozwiązań i zachęcajmy naszych bliskich do szukania ich! Można wprowadzić zabawę w szukanie przyczyn różnych emocji u siebie, na przykład „Jestem wesoła, bo świeci słońce” lub „Jestem smutna i zezłoszczona, bo skończył się mój ulubiony krem do smarowania chleba”! Uczmy dzieci, że czasem też mamy gorszy nastrój i jest to całkowicie normalne!
- Porozumienie bez przemocy, czyli język żyrafy w praktyce (PBP, z j. angielskiego NVC – Nonviolent communication) To sposób mówienia i słuchania budujący prawdziwe, bliskie, pełne zrozumienia i akceptacji relacje. To komunikacja, która pomaga w odnalezieniu siebie, w dotarciu do swoich pragnień i do strategii umożliwiających ich zaspokojenie. PBP daje nam cudowne narzędzie w postaci „języka żyrafy”; języka pełnego empatii, język serca – opierającego się na rozpoznawaniu potrzeb i uczuć swoich oraz otwarcie się na drugiego człowieka. Natomiast szakal, to żyrafa, która nie potrafi się komunikować. Język szakala łatwo rozpoznać, bo w czasie rozmowy posługuje się etykietami (jesteś dzieckiem, więc nie masz nic do powiedzenia), stereotypami (dziewczynki są grzeczne, chłopcy mogą broić), uogólnieniami (wy, dzieci, nic nie potraficie). Szakal straszy karami (jeśli nie posprzątasz zaraz pokoju, to oddam wszystkie twoje zabawki biednym dzieciom) lub kusi nagrodami (jeśli zjesz obiad, dostaniesz cukierka). Szakal oczekuje, że inni spełnią jego żądania. Inni są po to, by zaspokajać jego potrzeby. Jeśli tak się nie dzieje, szakal kąsa, gryzie, drapie… i już jesteśmy w środku konfliktu. Dzieci uczą się obserwując nasz i słuchając – ćwiczmy wyrażanie siebie i słuchanie, pomoże to w przyszłości naszym dzieciom funkcjonować poprawnie w społeczeństwie. Nauczmy ich uważności i wrażliwości na siebie i na drugiego człowieka.
Rozmawiajmy! Porozmawiaj z partnerem, jakie ma oczekiwania odnośnie wspólnie spędzonego czasu, zróbcie naradę z dziećmi. Unikajcie niepotrzebnych niespodzianek, omówcie jakie oczekiwania ma każdy z was odnośnie wspólnie spędzanego czasu. Ciekawym elementem będzie zapytanie dzieci o ich marzenia – można poprosić, żeby namalowały nam swój wymarzony czas z nami. Czasem dzieci mogą nas zaskoczyć, mnie córka, gdy miała chyba 4 latka- podczas rozmowy o wymarzony moment w jej życiu – całkowicie mnie zaskoczyła, na przykład marzeniem o wspólnym pikniku. Wybrałam się z nią najpierw do popularnego fast food kupić kanapkę na wynos, miałam już przygotowany kocyk w bagażniku i zrobiłyśmy sobie ucztę w parku na trawniku. Potem kilkakrotnie robiłyśmy piknik na balkonie, w dużym pokoju – zawsze miałyśmy kocyk i duży zapas wyobraźni!!! Do dziś, a córka ma już 12 lat, wspomina nasz piknik w parku. Unikajmy awantur czy niepotrzebnych sprzeczek. Starajmy się zaplanować ten wspólny czas i zagospodarować go w możliwie atrakcyjny dla nas wszystkich sposób. W Internecie można znaleźć wiele pomysłów na zabawę. Słuchajmy pomysłów dzieci – one zawsze cierpią na brak czasu na zabawę z nami – pozwólmy, aby ich pomysły też były realizowane.
Przygotuj się na homeoffice z dziećmi!!!
- Zaplanuj bardzo szczegółowo harmonogram swojej pracy, kiedy masz spotkania czy rozmowy online – których nie można „przesunąć”; a które zadania możesz wykonać podczas całego dnia. Mam tą dogodną sytuację, że mam w domu nastolatkę; która niesie mi pomoc – jeżeli w tym czasie sama nie ma zajęć! Też z nią omawiam plan dnia, pytam o jej założenia i proszę o wsparcie – kiedy wiem, że spotkanie online jest na tyle ważne, że nie mogę pozwolić na „wpadki”…
- Zaplanuj Wasz Dzień - dzień wcześniej, najlepiej omów z dzieckiem plan pracy. Już 3 latek zrozumie, nie musi od razu się zgodzić, ale zrozumie… Na pewno będzie dziecku łatwiej podjąć „współpracę” – jak będzie znało warunki, jak wytłumaczymy Mu, że dużo osób choruje i dlatego teraz pracujemy w domu i musimy razem ten czas podzielić. Może na pierwszy plan wykorzystać można timer z kuchni – żeby dziecko wiedziało, że pół godziny to taki czas i wtedy Mama ma spotkanie. Dla dziecka czas jest abstrakcyjnym pojęciem, ale odnosząc się do czasu trwania bajki, na pewno znajdziemy i wypracujemy więź porozumienia. Tutaj też możemy wykorzystać Odznaki – czyli odznaka za godzinna zabawę lego, czy za inne aktywności – na jakie się umówicie
- Sprawdź, jakie masz alternatywy na wypadek spadku humoru, czy znudzenie dziecka, zawsze dobrze mieć jakąś metodę na „ugaszenie pożaru”. U nas w domu jest to np. kolorowanko – naklejanka, bajka DVD, lub szybki deser – drobno pokrojony banan (Maks sam kroi tępym nożem), na to przekłada serek waniliowy, posypuje łyżeczką kakao. Ponadto ostatnio odkryłam, że na kilku platformach można korzystać z e-booków – w okresie epidemii za darmo (np. empik go) – dziecko z nami może do swojego folderu zamieścić tam bajki i samemu je odsłuchiwać! Maks uwielbia „mówiący długopis” – dotyka długopisem stron książki, wtedy słyszy opowieść na dany temat. Ważnym elementem jest folia, lub duża tacka i ciastolina, piasek kinetyczny lub miseczka z wodą – do tego małe figurki zwierzątek lub autka – w zależności od upodobań i wieku dziecka. Taki wachlarz możliwości, kiedy dziecko ma pewność, że my nie będziemy ingerować w jego zabawę! Ważne, żeby dziecka nie karać jak piasek się rozsypie, lub woda rozleje… To był jego czas na „pracę”!
- Wstań wcześniej, zjedzcie wspólnie spokojne śniadanie, przygotujcie „plac zabaw”. Nie nadużywajcie tabletów, telefonów i bajek – aby były jedynie „deską ratunkową” – a nie planem na homeoffice. Ważne jest, aby uniknąć napięcia i pośpiechu od rana. Dzieci wyczuwają nasze emocje i nasz stan podenerwowania może się im udzielić i zrujnować nasz plan na spokojne i wydajne homeoffice
- Pamiętaj i zadbaj o siebie – jak mąż wróci z pracy – poproś go o pomoc. Opowiedz, jak minął Ci dzień, jak dzień spędziły dzieci. Omówcie razem które elementy były ciekawe, zapytajcie dzieci, które gry i zabawy im najbardziej przypadły do gustu. Może Tata pomoże zbudować jakiś wspaniały tor przeszkód dla dzieci, albo dla autek. Musimy działać wspólnie – mieć dużo wsparcia dla siebie, miłości i wyrozumiałości. Jak będzie dogodny moment – zadbaj o siebie, zrób sobie gorąca kąpiel, poczytaj książkę, oglądnij ulubiony serial – dbaj o siebie – bo ani zmęczenie ani zdenerwowanie nie pomoże w prowadzeniu domu w dobie epidemii!!!
- Nawet jak zaogniła się sytuacja między Tobą a partnerem – unikaj wymiany zdań czy awantur przy dzieciach. Dzieci bardzo przeżywają sprzeczki Rodziców i bardzo często czują się osobiście odpowiedzialne za zaistniałą sytuację. Jeżeli macie jakąś kwestię do omówienia – odejdźcie na bok, wyjdźcie na balkon… Dajcie dzieciom cieszyć się miłością i spokojem w rodzinnym gronie.
I Najważniejsze – WYLUZUJ, nie zakładaj planu idealnego, nastaw się na pracę i rodzinnie spędzony czas. Każda modyfikacja planu daje nowe możliwości, a błędy są momentem do nauki. Jak dziecko wbiegnie nam w kadr kamery podczas telekonferencji – to też nie koniec świata, zawoła o picie lub jedzenie – też można obrócić w żart… ja wtedy mówię „Przepraszam, muszę prosić o chwilę przerwy – dzielę home-office z dzielnym czterolatkiem i on teraz potrzebuje mnie najbardziej na świecie